wtorek, 31 stycznia 2012

Fenomen Klocucha12

Zadziwia, fascynuje, bawi, śmieszy,  trolluje? Tego ostatniego pewien nie jestem. Co do innych określeń zgadzam się w pełni! Klocuch12 to moim zdaniem aktualny celebryta YouTube’a. Po Robercie Burneice i Rogerze Cole Wilsonie przyszła kolej na dziecko zajmujące się recenzowaniem gier wideo. W sumie recenzowanie to za dużo powiedziane, gdyż głównie stawia on pierwsze kroki w produkcjach jakie nagrywa. Zresztą co ja będę gadał, jego trzeba posłuchać! Kolejne recenzje moim zdaniem najbardziej warte oglądnięcia w rozwinięciu.

poniedziałek, 30 stycznia 2012

iOs - coś o najbardziej ograniczonym systemie mobilnym jakiego miałem nieprzyjemność użytkować


Byłem posiadaczem iPada pierwszej generacji. Byłem nim przez 8 miesięcy. Jedyne co mi po nim pozostało to naklejka z logiem Apple oraz niesmak obcowania z tak ograniczonym systemem. Coś takiego jak multitasking dalej nie istnieje, przynajmniej w formie znanej nam z desktopowego systemu jakiego na co dzień większość z nas ma przyjemność użytkować. Przykładowo nie możemy jednocześnie słuchać utworów z YouTube i czytać ebooka w iBooks. Bluetooth służy jedynie do połączenia pomiędzy iUrządzeniem a słuchawką douszną. O przesyłaniu plików nikt nic nie wspomniał. Widocznie szefowie Jabłuszka uznali, że w dobie Internetu taki rodzaj transmisji danych nikomu nie jest potrzebny. Sklep z aplikacjami wyróżnia się ilością programów jakie możemy pobrać na nasze urządzenie, cóż z tego, że większość z nich to gry. Oczywiście może to ucieszyć maniaków mobilnego grania i śmigania paluchami po ekranie. Ja do takowych nie należę, preferuję standardowe rozwiązania typu konsola czy pecet, aczkolwiek casuale będą wniebowzięci. Menedżera plików także nie uświadczymy. Całe szczęście tapetę możemy już dowolnie ustawić jaką nam się żywcem podoba.

W każdym razie iPada już nie mam, znudził mnie.

niedziela, 29 stycznia 2012

Na Księżyc!


Niezależny indyczek o wdzięcznej nazwie To The Moon to twór dogłębnie poruszający nasze emocje. Pal licho grafikę, która nie jest ważna, ale również ma swój urok. Pierwsze skrzypce gra bowiem kapitalna opowieść, przedstawiająca historię pewnej kochającej się pary i wszelakich przeciwności losu jakie ją spotkały. Spotykamy się ze szczęściem, smutkiem, miłością, rozpaczą a nawet śmiercią, nieuchronnie zbliżającą się do Johna, bohatera, którego marzenia na łożu śmierci chce spełnić dwójka naukowców. Marzeniem jego jest udanie się na Księżyc. Historia ta wzrusza, skłania do refleksji, zmusza do płaczu, zapada w pamięć. Pomaga w tym świetna oprawa dźwiękowa, fortepianowe smutne oraz nostalgiczne kompozycje idealnie wpasowują się w klimat jaki nas otacza. Całość trwa pomiędzy trzema a czterema godzinami, malkontenci powiedzą, że to mało, ale wg mnie czas ten jest perfekcyjnie wyważony. Tej gry się nie przechodzi, ją się doświadcza.

Warto to przeżyć.

sobota, 28 stycznia 2012

Amnezjo, dlaczego jesteś taka krótka?


Amnesia: Mroczny Obłęd to z pewnością jedna z najstraszniejszych gier, jakie kiedykolwiek się ukazały. Niedawno miałem okazję przekonać się o tym na własnej skórze. Efekt lęku jaki wywołuje ów twór jest niesamowity. Niejednokrotnie mamy wręcz ochotę schować się pod biurkiem, aby uniknąć wzroku potwora, który czai się na nas tuż za rogiem. Wrażenie to potęguje bezsilność naszego protagonisty w walce z wrogami, nie może on bowiem w żaden sposób ich pokonać. Jedynym wyjściem jest ucieczka i nadzieja, iż nieprzyjaciel nie odnajdzie nas w ciemnym kącie. Czy gra posiada wady? Ależ oczywiście, największą jest jej długość a właściwie krótkość. Starcza bowiem na raptem kilka niezbyt długich, nocnych posiedzeń przed monitorem.

Mimo to szczerze polecam miłośnikom wszelakich survival horrorów.

Oceny nie wystawiam, gdyż na razie nie mam zamiaru bawić się w recenzenta, zobaczymy co los da.